Chłopak i dziewczyna wybrali się na piknik.
– Podać ci puszkę? – mówi ona.
– Cipuszkę potem, najpierw coś zjemy.

Mąż wraca do domu z pracy. Patrzy, a jego żona zjeżdża po poręczy.
– Co ty robisz? – pyta.
– Grzeję ci pieroga!

Idzie sobie ksiądz drogą. Patrzy, a tam mała biedna dziewczynka w rowie. Podchodzi do niej i pyta:
– Dziewczynko, chcesz na pączka?
Na to ona patrzy zdziwiona i pyta:
– A jak to jest “na pączka”?

Synek mówi do tatusia:
– Całowałem się z dziewczyną!
– I co mówiła?
– Nie słyszałem, bo uszy mi zatykała udami.

Para wybrała się na zimowe ferie do małego domku w górach. On od razu poszedł do drewutni po drwa do kominka. Po powrocie krzyczy:
– Kochanie, jak strasznie zmarzły mi ręce!
– Włóż je między moje uda i ogrzej – odpowiada ona czule.
Tak właśnie zrobił i to go rozgrzało. Zjedli obiad i on poszedł narąbać jeszcze trochę drewna. Po powrocie woła:
– Kochanie, ale mi zimno w ręce!
– Włóż je między moje uda i ogrzej – odpowiada ponownie dziewczyna.
Nie trzeba mu było dwa razy powtarzać. Po kolacji chłopak udał się po zapas drewna na całą noc. Ledwo wrócił, od razu woła:
– Jejku, kochanie, jak mi zimno w ręce!
– Ręce, ręce! – nie wytrzymuje dziewczyna. – A uszy to ci nie marzną?!

Pani w szkole pyta dzieci, jakie rzeczy można zjeść. Dzieci wymieniają różne smakołyki: owoce, warzywa, słodycze itp. Pani pyta Jasia:
– A ty, Jasiu, co nam powiesz?
– Ja myślę, że można zjeść lampę.
– Jak to lampę? Skąd ten pomysł?
– Bo kiedyś, jak rodzice już leżeli w łóżku, to mama powiedziała do taty: zgaś lampę, to wezmę do buzi…